sobota, 14 stycznia 2012

kolejny dzien 'wakacji'

tak, wakacji! bo dla mnie to sa najwspanialsze wakacje w zyciu!

ale od poczatku...
wczoraj ok 19 umowilam sie z Marta na maly shopping i na jakiegos drinka. W Miami Beach odbywa sie teraz Art Deco Weekend, wiec duzo sie dzieje na Ocean Drive i ogolnie wiecej ludzi niz zazwyczaj ;) Najpierw uderzylysmy w TJ MaxX i ROSS. Nie wiem co mi sie stało, ale jakos ostatnio okropnie wybredna jestem, i kupilam tylko jedna spodnice, zwykla, krotka czarna, przyda sie ;-) potem przeparkowalysmy samochod na parking przy glownej ulicy i poszlysmy na spacer! Po drodze odwiedzilysmy mego lubego w pracy, ojj no trzeba bylo sie przywitac, przytulic, pocalowac:P hahah:D prosze moje przyjaciolki dwie najlepsze M & E o nie podniecanie sie ze spotykam sie z latynosem:D hahaha kocham Was piczee:*

Kolejnym przystankiem byla dosc fajna restauracja, gdzie sie zatrzymalysmy na dluzej ;-) zamowilysmy drinki, i oczywiscie frytki! A mialysmy nie jesc! Niestety pokusa byla silniejsza i sie skusilysmy :P Aleee zrzuci sie:D
moj wybor drinka: Frozen Strawberry Margaritta (mimo ze poczatkowo chcialam 'sex on the beach' ale ze przystojny kelner, powiedzial ze to to pozniej:D haha to zmienilam zdanie)
marta wziela mango mojito, ale jej nie smakowalo, wiec skonsumowalam je ja, gdyz uwielbiam mojito, jak wiekszosc wie:))

Nagadalysmy sie, powyglupialysmy i wlasnie wtedy podsumowalysmy ze to sa swietne wakacje! Ludzie placa niesamowite kwoty, zeby spedzic chociaz tydzien wakacji w Miami Beach, a my? Mamy to na rok i jeszcze nam za to placa ;) Mieszkamy w apartamentach z basenami, silownia, palmami z oknem i kilku minutowym spacerem od oceanu! Zyc nie umierac ;)

Hello, trzeba wygladac, szpilki musza byc:D
dobrze ze slaba jakosc i nie widac mych odrostow na pol glowy:D

Do domu wrocilam ok 1 w nocy. Wskoczylam pod koldre i spaaac! ;-))
A dzis? rano bylam na silowni, potem grałam w wii ;-) sie zmeczylam tez troche, przyznam szczerze ;-) a o 16 'przejelam' Blake'a ;-) I tak sobie siedze w salonie, on spi, podgladam go na kamerce, czy aby sie nie budzi, ale jest OK :P
Dla przypomnienia zdjecia mego szczescia: :))

moj slodziak :)
w zimowym ubranku :D bo mielismy zime tydzien temu przez 3 dni :))
czyli  w sumie u mnie nuda i bez zmian! :D nadal bawie sie swietnie, nadal uklada sie wysmienicie z hostami, Blake jest ciagle aniołem, czesto wychodzimy z dziewczynami (i nie tylko:P) poszalec. Nic nadzwyczajnego ;-))

A tak wogole to dzis mija mi drugi miesiac zycia w USA ;-) dwa wspaniale miesiace! ten czas tak szybko plynie, ze az sie boje jak  zleci ten rok! aaaaa czasiee drogi zwolnij!!! ;-))

a w Niedziele--  Key Biscayne i kolejny dzien z Marta! ;)) i innymi au pairs! :)

4 komentarze:

Anita pisze...

Wow. Ty to masz fajnie. A ja wlasnie klade sie do lozka po dluugim dniu i sprzataniu po urodzinach mojej 2latki. Za to jutro mam troche wolnego, ale nie mam co robic bo u mnie snieg i mroz i az sie nie chce nigdzie wychodzic.

Marta K pisze...

Drinki drinki drinki ;D

Marta K pisze...

a i miałam się pytać - ty masz farbowane włosy ?

Ruda xx pisze...

oczywiscie, ze farbowane! ;-)