sobota, 31 grudnia 2011

podsumowanie roku 2011

Szczęsliwego Nowego Roku! ;-)

 Kazdy robi podsumowanie, reasumuje, rozlicza... No to i moja kolej! 

Rok zaczął sie srednio dobrze jesli chodzi o moj stan 'psychiczny'... Ci co powinni, wiedzą jak było mi ciężko. Teraz jak o tym pomysle to nie było warto tak płakać, no ale wtedy nie wiedziałam, że moje życie przybierze tak wspaniały kierunek i mimo wszystko będę szczęsliwa, a nawet szczęśliwsza niż byłam ;-)

Na poprawe humoru w styczniu poleciałam z Martynką do Liverpool'u na zakupowe szaleństwo! Ewuś niestety się rozchorowała, więc była znami tylko myślami ;(

Po powrocie dostałam pracę, o którą mogę powiedzieć walczyłam. Bardzo chciałam tam pracować i się udało! I dzięki właśnie tej pracy, w której spędziłam wspaniałe 9 miesięcy, poznałam wspaniałe dziewczyny! Rondel, Gabii, Deszczu, Sylvii- jestescie wspaniałe a czas spędzony z wami wspominam zawsze z mega bananem na twarzy! Wariatki moje! ;*

Rok się toczył, nowi ludzie, imprezy. Mamo wiem, czasem byłaś zła, że traktuje dom jak hotel ale mam nadzieje, że mi wybaczyłas ;-) To poprostu w pewien sposób było moje odreagowanie wszystkeigo co sie działo wcześniej. Odżyłam. Tak! Zdecydowanie odżyłam ;-)

Oczywiście były dni gorsze, były lepsze. Az do pewnego czerwcowego poranka, kiedy to sie obudziłam, spojrzałam na obrazy nad łóżkiem (Jeden New York City a drugi London) i pomyslalam: "pora cos zmienic, gdzie mam jechac? W anglii byłam nie raz, a w Stanach jeszcze mnie nie widzieli, no to ok, pora spełnic marzenie!"
Odrazu wstałam, zalozylam profil w Au Pair in America (o programie slyszalam wczesniej, ale nigdy nie mialam na tyle hmm... odwagi, zeby wyruszyc w taka podroz). Powiedziałam do mami "mamo! jade do ameryki" a moja mama jak to mama "kolejny Twoj pomysl, ty wszystko zaczynasz a nic nie konczysz" Wieeeem, no chodziło o to, że zaczęłam dwa kierunki studiów i żadnego nei skończyłam, ale powiedziałam, że skończe, helloł! ;-)
Zaczęłam gromadzić wszystkei dokumenty do wyjazdu. Martynko i Kasiu- bardzo dziękuje za ogromna pomoc! Bez was tak szybko napewno nie udaloby mi sie zalatwic wszystkeigo ;*
Po niecalych 3 tygodniach, oficjalny match! Uff byłam coraz bliżej, ale data wyjazdu 14.11 Kupa czasu, no ale przynajmniej mogłam zarobić troche kasy ;-)
W sierpniu dostałam wize. Mega radosc! Juz jedna noga byłam w USA!
Potem dni sie toczyly w zwyklym tempie, ale wiadomo, zylam wyjazdem do Miami ;-)

Przyszedł wrzesien. Wreszcie udało mi się zebrac dupę i odwiedzić Kubusia i Pawła w Wiedniu! Niezapomniany tydzien za co Wam raz jeszcze kochani dziękuje! Tesknie za graniem w UNO! ;-))

Październik- kolejna wyprawa, tym razem odwiedziny Gabi na Erasmusie w Hiszpanii z Kasią (Rondlem;D) Mimo, iż los płatał figle, odwołali loty, było ciężko, ale udalo się i znalazłysmy się w tym pięknym kraju u jeszcze piękniejszej Gabii ;)) Wspaniały wypad! ;-))

No i nadszedł listopad. Pożegnania, pakowanie, zakupy i w końcu dzien wylotu!
Duuuużo łez, uścisków, ciepłych słów. Autem do Warszawy. Potem samolot do Frankfurtu, z Frankfurtu do Nowego Jorku. Poznanie 60 dziewczyn, z tymi samymi marzeniami, zobaczenie tego wszystkeigo co do tej pory widziałam na filmach. Poczułam, że moje marzenia zaczynają się spełniać! I w końcu lot z NYC do Miami- mojego nowego domu, tymczasowego!

I tak mineło już 1,5 miesiaca odkad tutaj jestem. Jestem i spełniam marzenia. Poznaje nowych ludzi, czuje i slysze jak moj angielski jest coraz lepszy, mimo, że nie był zły heloł! ;D Kazda minuta spedzona z Blake'iem daje mi niesamowita radosc. Kocham go jak własne dziecko ;-)

Teraz wiem, ze mimo iz czasem w pewnym sensie myslimy, ze swiat sie zawalil, to tylko chwilowe. Trzeba byc silnym i walczyc o szczescie i spelniac swoje marzenia. Ja w mega ciezkim czasie dla mnie mialam najblizszych. Moich rodzicow, siostry, przyjaciol!
Mamo dziekuje za godzinne rozmowy przez telefon!
Monika dziekuje za godzinne rozmowy u mnie w kuchni i u Ciebie na balkonie!
Ewa i Martynka- dziekuje za dobowe rozmowy przez telefon i spotkania na promienistych glownie! ;)
Kubuś i Paweł- dziekuje za kazda chwile spedzona glownie w siedzibie 'AA' ;-)
Mieliscie racje- zycie toczy sie dalej, i tak jak mowiliscie 'to tylko chwilowe, szczescie wroci' wrocilo! I to z podwojna sila! ;-)

To dość długi post pisany we łzach wzruszenia. To był najpiękniejszy, najwspanialszy rok w moim życiu! Dziękuję wszystkim, dzięki którym był niezapomniany! ;-)

If someone told me even a year ago this would be my life, I probably would have laughed in derision. Yeah, right, whatever. It was the best year in my life!

JESTEM NIESAMOWICIE SZCZESLIWA !!!!!!!!!!!!!!!! ;-))

A Wam moi drodzy chciałabym życzyć Najpiekniejszego i Najwspanialszego Roku 2012! Jakbym mogła mieć jedno życzenie na Nowy Rok, to chciałabym aby każda z bliskich mi osob była tak samo szczesliwa, jak ja jestem szczesliwa!
Spelnienia marzen i samych radosnych dni! Spelniajcie marzenia i pamietajcie, ze mimo iz jestem daleko to mysle o Was non stop i bardzo Was Kocham!!!! :*
Szczęsliwego Nowego Roku!! ja poczekam na niego 6h dłużej niż Wy ;-)

A teraz fotograficzne podsumowanie tego cudownego roku 2011 ;-)

Liverpool! oczywicie aparat ze zle ustawiona data, jakze by inaczej;D
Zakupy zakupy zakupy! ;))
ja i Martynka <3 ;-)
Wiedeń! 
z Kubusiem w Wiedniu ;)
Hiszpania!
Hiszpania ;) z Kasią vel. Rondlem i Gabii ;-))
Powrot z Hiszpanii do Polski przez Szwecje i niezapomniana noc na lotnisku! ;-)
z Ewką mą kochana ;-)
z drugą mą kochaną- Martynką i jej wspaniała Dorotką! ;-))
z Madzikiem, na kawce po egzaminach w sesji, jak jeszcze studentka UJ byłam ;D
Olka, Bibip i Dorotka ;-)
New York City! 
Times Square! ;-)
Spiący Blake na moim brzuchu ;-) Slodziak ;*
;-)
Nawiazywanie nowych znajomosci. Kocham toooo!!!  ;-)
Swięta pod palmami! Po raz pierwszy w zyciu ;-)
Dziękuje! ;-) Zawsze chcialam dostac wiecej niz jedna kartke, tradycyjna poczta! ;-)
Mam was wszystkich, noo prawie wszystkich...
:**

długi, wspanialy dzien

Hello!
Dziś był dłuuugi dzień. Pomijam fakt, że spałam w nocy 12h, dlatego tez teraz mimo iz jest 2 w nocy, ja nadal nie spie ;D Ale jutro pracuje dopiero od 14:30 wiec dam rade ;-)
Więc dziś były zakupy w Aventura Mall popołudniu- troche sie obkupiłam, wydałam $$ i oczywiscie jestem zadowolona. Jakze by inaczej. Ktora kobieta nie kocha zakupow? ;-)

O godzinie 18 umówiłam sie z Benjaminem, postanowilismy jechac na spotanie z coachsurfing'u, ktore odbywa sie co miesiac, w ostatni piatek w Meksykanskiej restauracji w Little Havana w Miami ;-) Ben czuł się jak w domu, oraz posłużył mi jako tlumacz menu. Bo ja miałam oczywiscie pytania typu "a to jest z jakims sosem"? "a myslisz ze mi zasmakuje?" "a w razie czego zjesz za mnie?" haha aleee w rezultacie dokonał trafnego wyboru i potrawa była pysznaaa!! Potem na dokładke ciasto, które poleciła mi mała meksykanka (córka wlascicieli restauracji) i rzeczywiscie było pyszne! ;))
Spotkanie przebiegało mega sympatycznie. Mozliwosc poznania tylu osob w ciagu jednego wieczora byla niesamowita! Byli coachsurferzy z Korei, Rosji, Indii, Haiti, Meksyku i oczywiscie amerykanie z krwi i kosci ;-) Rozmowy na wszystkie tematy. W sumie duzo smiali sie z mojego dodawania ketchupu do kazdej potrawy i o stereotypach o Polakach, ze pijemy duzo wodki i kradniemy ;D Było wesoło! Ciagle slychac bylo 'na zdrowie' ;D Zdziwilo mnie to, ale znali to powiedzenie. Jeden z amerykanow- Milton, zachwycał sie Europa, szczegolnie Rumunia, i tutaj całuje namietnie mego rumunskiego szwagra Ignasia ;* Oczywiscie sie pochwalilam co i jak, jakze by inaczej! ;D Mimo wszytsko najzabawniejszy fakt, to ze cala grupa a w sumie bylo nas ok 20 osob, stwierdzila, ze Ja i Benjamin wygladamy i zachowujemy sie jak takie przykladowe malzenstwo ;-) usmialismy sie przy tym niezle! a jak wychodzilismy (bo spotkanie opuscilismy pierwsi) padaly zdania 'no Ben, widac kto rzadzi w waszym zwiazku!' hahaha taaak! nasz zwiazek jest cudowny;D no ale mniejsza o to ;-)

Kolejny punkt wieczoru to było odebranie z innej dzielnicy Miami kolegi Ben'a i powrot do South Beach na jakiegos drinka. Tym razem byl czas na Tequila Sunrise! I od kelnerki rowniez uslyszalam 'na zdrowie' jak zobaczyla moj Polski dowod;)) Bawilismy sie mega fajnie! Smiechy i wyglupy bez konca! ;-) Mieszanka typu dziewczyna z polski i dwoch facetow z Meksyku oznacza w naszym przypadku swietna zabawe! ;-) Potem rundka po centrum South Beach i w okolicy godziny 2 chlopaki odwiezli mnie do domu, bo trzeba sie wyspac choc troche (widac jak odsypiam;D)

Jutro sylwester... plany? No więc: przyjezdzaja do mnie dwie polki z okolicy, Kasia i Marta. o 22 jestem umowiona ze znajomymi na domowke. Musimy kupic maski bo to jest taki 'bilet wstepu'. Impreza zapowiada sie ogromna- ok 50 osob! Duzo ludzi z coach surfingu, niektorych poznalismy dzis ;-) Oczywiscie Benjamin idzie z nami, bo gdziezby inaczej, meza nie zostawie na pastwe losu ;D Nastepnie cala grupa idziemy na plaze, maja byc podobno fajne fajerwerki, jak co roku i tance ;-)
A jak bedzie to sie okaze! Ale jestem pewna, ze sylwester bedzie wyjatkowy i niezapomniany ;-))

Dawno sie tyle nie smialam w ciagu jednego wieczoru! Nie uslyszalam tylu milych slów i tak dobrze sie nie bawilam!
Mowilam juz ze kocham moje zycie? Zyje tak jak chce, spelniajac swoje najwieksze marzenie! aaaaaa bajka! ;-)

Dziekuje moim siostra za kartki swiateczne, z opoznieniem, ale dotarły;-) Rodzicow rowniez dziekuje! ;* a sukienke ubiore jutro ;-) Obiecalam Benowi ze zaloze wreszcie sukienke i szpilki ;D haha Kocham was!!! ;**

Moje meksykanskie jedzenie. Bylo pyyyszneee!!! ;-))
Wyprawa na zakupy ;-)
po lewej- Jacob, po prawej- Milton, od ktorego komplementow uslyszalam wiecej niz w ciagu calego zycia ;D
Czesc naszego 'skladu' ;-) przedzial wiekowy? 21- 80 ;-) i to bylo najfajniejsze! a Pan po prawej ( z Haiti)- Jean Claude ciagle nazywa mnie 'miss Adamska' ;-)) to bylo nasze 3 spotkanie ;)
Mysle, ze tego pana przedstawiac juz nie musze ;-) Benjamin, podobno 'moj maz' ;-)
Amerykanie, odwiedzajacy rodzine w Miami i 'nowozency' haha ;D
Finnegans na Lincoln Road
Moi meksykanscy 'ochroniarze' ;D


;-)

czwartek, 29 grudnia 2011

Kiedy wiesz, ze mieszkasz w Miami?




Licznik po prawej pokazuje 45.... dni poza domem. Nie powiem, zlecialo nie wiem kiedy. Jeszcze tylko 320, o ile wroce po rownych 12 miesiacach i zrezygnuje z 13 miesiaca na zwiedzanie. Nie wiem co będzie za te 11 miesięcy, jaką podejme decyzje i wogole, wiec nie pytac "kiedy wracasz do Polski?" bo odpowiedz brzmi zawsze 'nie wiem, czas pokarze'.

Czas na małe podsumwoanie w stylu: WIESZ, ZE MIESZKASZ W MIAMI, GDY:
  • mieszkasz 15 minut od jednej z najbardziej znanych plaz na swiecie, a praktycznie tam nie chodzisz
  • wiesz, ze niemozliwe jest normalne zycie w tym miejscu, bez znajomosci hiszpanskiego
  • w South Beach imprezuja tylko turysci
  • gdy temperatura spada do 20st. C, jest Ci zimno i zakladasz dlugie spodnie, sweter i szalik
  • na kazdym kroku pada pytanie 'hablas espanol?' a co gorsza, w hipermarkecie ze swieca szukac pracownika, ktory zna angielski
  • zawsze konwersacje zaczynaja po hiszpansku - w banku, w starbucks, w sklepie. dopiero trzeba sie upomniec, ze wolisz angielski ;)
  • jesli jestes 'bialy' i nie mowisz po hiszpansku, pada pytanie 'skad jestes'
  • ludzie mowia 'good morning' nawet o 1 popoludniu!
  • pojemniki na napiwki sa nawet w aptece czy w McDonald's
  • widok 80 letniej babci za kierownica najnowszego Porsche czy Lamborgini, nie robi na nikim wrazenia 
  • wiekszosc stacji radiowych i TV jest po hiszpansku
  • na japonki nie mowisz juz 'flip- flops' tylko 'chancletas'
  • i owe japonki nosisz praktycznie cały rok!
  • w torebce zawsze masz okulary przeciwsloneczne i parasol przeciwdeszczowy!- pogoda zaskakuje ;)
  • nikt nie potrafi jezdzic samochodem, a klaksony nigdy nie milkną
  • czesto jest 'za goraco' aby wyjsc na zewnatrz
  • nie zamawiasz kawy latte, tylko cafe con leche!
  • mimo iz masz zielone swiatlo, idziesz z wozkiem z dzieckiem na pasach to i tak na Ciebie trabia!
  • potrafisz rozroznic wiecej niz jeden rodzaj palm!
  • widok przystrojonych swiatecznie palm nie robi na Tobie wrażenia...
  • ...jednak widok perfekcyjnie wyrzezbionych i opalonych meskich cial nadal robi wrazenie! ;))
  • w Boże Narodzenie, kiedy twoi bliscy swietuja w zimowej aurze, ty opalasz sie na basenie
  • zauwazasz kompletny brak gramatyki w tutejszym angielskim i nie dziwia juz zdania w stylu
    'I no dis' (I know this)
    'You fighting?' (Are you fighting?)
    'You tell her?' (Did you tell her?)
    'You be there?' (Will you be there?)
  • pizza dociera szybciej niz karetka
  • zapominasz o istnieniu kaloryferow
  • w sklepach wiecej jest jedzenia dietetycznego niz normalnego
  • wszyscy uprawiaja wkolo jakis sport: rolki/rower/jogging/joga etc
  • czesciej slyszysz 'hola, como estas?' niz 'hi, how are you?'
  • jedna ulica moze miec jedna, dwie a nawet trzy nazwy, mimo iz wszystkie sa perfekcyjnie rowno rozmieszczone!
Mysle, ze znalezc mogloby sie jeszcze troche punktow, ale podsumowujac:
Jesli slyszysz hiszpanski, wszystko wokol jest hiszpanskie
bądz po hiszpansku, zadajesz pytanie po angielsku a odpowiedz
dostajesz po hiszpansku itd... i jest ciagle goraco- tak, wtedy jestes w Miami ;)

W przygotowaniu: Kiedy wiesz, że mieszkasz w USA ;-)


Krotkie spojrzenie na Miami:


Pokaz slajdow z Miami:

Dlaczego Miami? Bo jest piekne!

poniedziałek, 26 grudnia 2011

christmas


Hello z gorącego Miami! O właśnie tak dziś się przywitam, bo to jest niewiarygodne, że jest tak niesamowity upał w Boże Narodzenie. Temperatura siega ok 30 st, a to podobno jest zima!? Heloł! skoro teraz chodze w mega letnich ciuchach, to w wakacje chyba bede chodziła nago, bo jak inaczej :D

No! Prezenty rozpakowane! Jak na Ameryke przystało, wszytskiego dużo. Ja też zostałam obdarowana kilkoma prezentami ;-) Zadowolenie= ponad przecietna ;-) Ale chyba wszyscy sa zadowoleni, a to najwazniejsze! Najbardziej mimo wszystko podoba mi się tradycja 'skarpet'. Można nawrzucac sporo pierdół,, a przeciez nawet najmniejszy drobiazg cieszy, prawda? ;-)
Pozatym podoba mi się też to, że każdy dostaje, na każde święta swoją ozdobę na choinkę. Zazwyczaj jest to zwiazane bezposrednio z osoba, z zainteresowaniami czy ulubionymi rzeczami. Na naszej choince wisza rozne ozdoby hostów z lat wczesniejszych, i jak wspomnialam, latwo mozna zgadnac ktore czym sie interesuje, czy tez jaki sport uprawiali w przeszloci ;-) W tym roku i ja dostalam swa ozdobe, zdjecie gdzies ponizej ;-) Wniosek jest jeden- hosci zauwazyli, ze jestem uzalezniona w Starbucks od Carmel Macchiato ;D Ale coz zrobic... ;-)

Powiem wam, ze swieta swietami, ale ciesze się, że to juz za mną. Swiateczne piosenki beda milknac, beda znikac dekoracje na ulicach, w sklepach i ten 'rodzinny czas' sobie odplynie w dal. Niech wroci za rok, jak juz bede w Polsce z ma familiada ;-)

No to teraz kilka dni 'zwykłych' i Sylwester. Nie pytac jakie mam plany, bo planow nie mam ;D wyjdzie w praniu ;-) a potem Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe cele i marzenia ;-) W tym roku moje najwieksze marzenie się spełniło, zobaczymy co przyniesie rok 2012, oprocz jednej swieczki wiecej na urodzinowym torcie ;-)

Chciałam tylko oficjalnie przypomnieć mojej mamie i siostrze Monice, że czekam na  paczkę z nastepujaca zawartoscia: Kinder czekoladki oraz draże kokosowe Korsarz ;D nie obejdzie sie bez tego, o pasztet Profi nie proszę, bo dojdzie zepsuty, wiec podziekuje, ale slodycze moze dotra w miare w calosci ;-))

A teraz ide pochowac prezenty, gdyż z ich powodu zrobil mi sie balagan w pokoju, a bałaganu Adamscy nie lubią, o! ;-) i chyba pomyślec musze o jakims wieczornym joggingu, bo przez 3 dni zjadlam cala blache ciasta marchewkowego, oh damn...!

Buziakiiiii :**



choinka i prezentyyyy!
Pierwsze prezenty Blake'a ;-)

hosci i Blake w swym fotelu, zajety nowa, grajaca zabawka ;-)

ja i czesc mych prezentow ;D

jest i żyrafa!

'-milo mi Cie poznac' ;-) jest prawie mojego wzrostu ;-)



nowa przyjazn ;)

moj 'christmas ornament', to chyba oznacza, ze juz sie uzaleznilam od tej kawy w Starbucks ;D

;-)
Pierwsze swieta w zyciu Blake'a oraz pierwsze swieta w Ameryce w zyciu Karoliny ;-)



Zmeczony Blake! Nie dziwie sie, po rozpakowaniu takiej gory prezentow... ;-)

niedziela, 25 grudnia 2011

Wigilia



Wigilia i po Wigilii, dla mnie to raczej był miły wieczor ze znajomymi ;-)
Ja, Blake, Hosci, Kolezanka hostki i 3 kumpli hosta. Ot cały nasz skład ;-) jedzenia dużo, swiateczna muzyka w tle, poruszane 'wszystkie' tematy swiata ;-) Atmosfera bardzo mila! Jednak dla mnie prawdziwa Wigilia to taka, kiedy siadam z cala rodzina przy stole, lamie sie oplatkiem, jem barsz z uszkami, karpia, potem rozpakowujemy prezenty, jest wesoło, duzo dzieci... ;)) No a tutaj tego zabraklo... Lez wylalam sporo, podczas rozmowy na skype z wszystkimi, po rozmowie jak siedzialam sama w pokoju,   no ale co nas nei zabije to nas wzmocni ;-) Przezylam Wigilie, przezylam pierwsze swieto, wiec moge rzec- przezylam swieta bez rodziny! Ale nie chcialabym, aby kolejne swieta wygladaly tak samo, chce byc w domu! Z wami wszystkimi!

Dziekuje temu, kto wymyslil skype! Chwala mu za to! To jest niesamowite jak taka 'pierdola' ulatwia zycie, szczegolnie w 'operskim raju' ;D
Cudowno bylo zobaczyc dzis wszystkich! Najpierw gromadke dzieci, ktore defakto nie zmeiscily sie w kamerce, ale widzialam! Mych rodzicow, siostry, szwagrow, ciocie, wujkow, kuzynostwo aaaaa i mego psa! Znow sie poryczalam po rozmowie, no ale nie przejmowac sie ;-) Poprostu to jest piekne, i dziekuje wam, ze zamiast siedziec w salonie, siedzicie w moim pokoju i kazdy ze mna gada! aaaa teraz tez becze;D Ale naprawde, czuje sie cudownie majac mozliwosc porozmawiania z kazdym i 'zobaczenia sie' ;))

Martyna, Ewa- dziekuje kochane za wspanialy poczatek dnia! ten 13 minutowy filmik, btw dziekuje Antkowi za montaz ;-)) to byl najbardziej zabawny i najfajniejszy film w moim zyciu!! Oczywiscie tez beczalam jak walnieta! ;-) Obsada filmu- oscarowa! ;-))
Tak strasznei brakuje mi tego zwariowanego domu Karpiów! Zwariowna Mama Marta, spokojniejszy Tata Loczek, Wiecznie w bokserkach brat Wojtus, Najpiekniejsza niebieskooka blondynka Dorotka ;-) noo Martys Ty tez sie wliczasz ;-) Wiem, ze sie powtarzam, ale mam najwspanialsze przyjaciolki pod sloncem!!!! kocham was! I wroce po roku! bo inaczej uschne z tesknoty;(

Dziekuje wszystkim, ktorzy przyczynili sie do tego, ze mimo iz swieta spedzilam tak daleko od domu, choc troche czulam ze 'jestem' z wami! Za wszystkie maile, smsy, wiadomsoci na fb i oczywiscie rozmowy na skype! Jestem szczesciara, majac wokol siebie tak wspaniala rodzinke i cudownych przyjaciol! KOCHAM WAS :*


Swiecaca twarz, bardziej niz choinka ;D

z Kristina- kolezanka hostki, i hostem - elfem ;) 

Kumple hosta ;D Kazdy pytal, czy mozna miec mnie za au pair nie majac dzieci ;D haha padla propozycja 'au pair dla psa' :D
Boze jak ja sie swiece :D CHEERS! ;)
Ja Mikołaj i Pavie elf ;-) Merry Christmas! :D
Moj słodziak :*

'Mały pomocnik Mikołaja!' ;-)
i na koniec pogoda w Wigilie- 30 st. ;-) Pozdrawiam!