poniedziałek, 28 listopada 2011

2 tygodnie w usa

Male podsumowanie ;-) Dzis mijaja dwa tygodnie odkad stapam po amerykanskiej ziemi! Wiem, ze to niewiele, ale wystarczajaco duzo aby powiedziec, ze naprawde mi sie tu podoba to raz, a dwa wroce zupelnie inna niz bylam przed wyjazdem. Z dnia na dzien widze jak sie zmieniam... Ale chyba na lepsze! ;D
Czy tesknie? Tesknie, ale nie na tyle abym chciala wracac do Polski. Tutaj ejst inny swiat, inni ludzie, inne zycie- inne wszystko! I to wszystko tutaj bardziej podoba mi sie niz to wszystko tam- w Polsce... I nie, nie jest to chwilowa fascynacja. Czuje ze to miejsce, w ktorym chcialabym zostac na dluzej... Ale to czy tak bedzie pokaze czas! Mamo i Moniko :D nie denerwujcie sie:D Narazie w planach powrot jest w grudniu 2012 ;-)

Host Rodzina: są wspaniali. Nie jestem w stanie tego opisac, ale nawet nie marzylam o takiej rodzince! Traktuja mnie jak bliskiego czlonka rodziny. Czesto mnie gdzies zabieraja, poznaja ze swoimi znajomymi. Generalnie dbaja o mnie na kazdym kroku. Przestrzegaja wszytskich zasad programu i ustalonych wczesniej ze mna reguł (jeszcze przed wylotem z PL). Są normalni, dlatego czuje sie u nich od pierwszego dnia jak u siebie w domu! Ani przez minute nie poczulam, ze w pewien sposob u nich 'pracuje' ;))
Host- amerykanin, Hostka- polka. 10 lat temu tez przyjechala do USA jako aupair ;-) Potem została, skonczyła tutaj studia i założyła rodzine.... ;-)

Host Baby: moj mały Blake ma 4 miesiace. Jest cudownym dzieckiem! Słodki, kochany i bardzo grzeczny! ;-) Jest malutki, wiec jeszcze duzo spi. Wtedy mam czas dla siebie. Moj grafik jest bardzo zroznicowany, ale to mi sie podoba!:)) Dzieki temu, ze tutaj praktycznie zawsze jest piekna pogoda, duzo czasu spedzamy na zewnatrz!

Nowy dom:  Mieszkamy w dwupietrowym apartamencie w South Beach w Miami Beach. Do samego scislego centrum mam 5 min pieszo, wiec tyle co nic! Mam swoj pokoj z wielka garderoba (ktora stopniowo zapelniam:D) i swoja wielka lazienke. Widok z balkonu jest cudowny! Palmy probujace wejsc do pokoju i wiezowce w oddali!:))
W całym kompleksie apartamentow, w ktorym mieszkamy znajduje sie wielki basen i siłownia ;-)
Do plazy nad oceanem tez jest dosc blisko- 15 minut spacerkiem ;-)


Nie mam zadnych dodatkowych obowiazkow poza opieka nad Blake. Czasem wyjde z psem na spacer, ale to z wlasnej woli, gdyz hosci powtarzaja, ze to nei jest moj obowiazek. Ale ja teskniei za mym psiakiem w PL wiec Pavie traktuje jak swojego psa i z checia ja zabieram na zewnatrz!

Zaklimatyzowalam sie tutaj juz pierwszego dnia :D  Z racji tego ze mijaja mi 2 tyg w USA, w tym tygodniu jade z hostka zalatwiac SSN, konto w banku i egzamin na stanowe prawo jazdy. Od stycznia zaczynam szkole, ale narazie nie mam pojecia co wybiore:))

Podsumowujac: nawet nei marzylam, ze trafie w tak wspaniale miejsce- Floryda, Miami Beach- bajka. Ale jeszcze wieksza bajka jest to do jakich trafilam ludzi! I tak wiem, zdaje sobie z tego sprawe- jestem cholerna szczesciara! ;-))


Dom od strony basenu

Brama wjazdowa- oczywiscie juz swiatecznie przyzdobiona ;)

Basen ;)

Zdjecie z samochodu- widok na Miami od strony Miami Beach :)

 P.S. Klaudia kochanie! Twoja przygoda zaczyna się juz za tydzien! Jestem pewna, ze spodoba Ci sie po tej stronie oceanu tak samo jak podoba sie mi! Zapraszam na wakacje do Miami Beach! ja napewno u Ciebie w Washington DC sie zjawie! :*

piątek, 25 listopada 2011

american football.

Dzisiaj mielismy kolejny rodzinny wypad, tym razem na mecz football'u amerykanskiego;-)
Miami Hurricanes vs. Boston college

Byl to zarowno pierwszy taki mecz moj jak i mego slodkeigo Blake'a ;-) Bawilam sie swietnie, mały zresztą też (to nic ze wiekszosc gry slodko przespał;)
Przed meczem, jak zawsze był piknik. Kazdy miał zapakowany samochód na full, jedzenie, picie, gry itp... Kazdy wiesza tez flage przy swoim samochodzie, zazwyczaj druzyny ktorej kibicuje, a ze my takowej nie mielismy, to Keith (moj host dad) zawiesil flage Polski xD wiec z Ewa bylysmy zadowolone z jego pomysłu:P
Flaga powiewala dosc wysoko, i chwile pozniej podszedl do nas starszy amerykanin i mowi "Przyszlem bo zobaczylem z daleka flage Polski, jestescie Polakami?"na co moj hd odpowiedzial, ze jego zona i au pair sa z Polski, no to on sie ucieszyl i mowi ze byl w Krakowie! I powiedzial ze to najpiekniejsze miasto w jakim zyciu byl. i miasta takie jak  Paryz, NYC, Wenecja sie umywaja. Jak powiedzielismy, ze pochodze z Krakowa to mi pogratulowal ;D Nie ukrywam, zrobilo mi sie bardzo, bardzo miło! ;))

Po calym pikniku, poszlismy na stadion. Poczatek jak zawsze ten sam! Hymn Ameryki "The Star-Spangled Banner". Keith oczywiscie znow sie "zawiodl" na mnie i Ewie, bo sie nie nauczylysmy slow, a powiedzialysmy ze to zrobimy:P no ale umowa jest, ze na kolejny mecz bedziemy przygotowane wzorowo (ewentualnie z tekstem wydrukowanym na kartkach:D)
Reguly gry tlumaczono mi na biezaco. kazdy po troche- Ewa, Keith i Josh. Mysle ze ogarnelam i rozumiem juz dlaczego oni sie tak do siebie 'przytulaja' i klada jeden na drugiego;D Ale tak czy inaczej ahhh ten widok ich tylkow w tych obcislych spodenkach ;D niemoglysmy sie napatrzec ;))

Po powrocie (sam mecz trwal ok 3h) i zjedzeniu resztek jedzenia z wczorajszego swieta dziekczynienia, zasiedlismy do ogladania X-Factor ;D i jak to zawsze prowadizmy wtedy ciekawe dyskusje na kazdy temat, a najmniej na temat programu ;D Poplynelo duzo lez ze smiechu, szczegolnie jak Keith demonstrowal jak odbiera jezyk Polski:D Zadal pytanie dlaczego nie mamy normalnych wyrazow tylko same dzwieki ;D Nie da sie tego opisac, ale naprawde widok jak smieje sie i parodiuje nasze dialogi spowodowal morze lez ze smiechu:D Naprawde brzmimy smiesznie dla obcokrajowcow:D

Teraz koncze zajadac resztke lodow, taak! uwielbiam amerykanskie lody! dzis dorwalam 'Black Raspberry Chocolate' aa yummy!

A teraz ide spac, bo pewnie znow wstane jutro o 6 i zasiade na skype z kazdym po kolei;D a o 10:30 musze byc w Starbucks, bo jestem umowiona na sniadanie z Miriam ze Szwecji ;-)

dobranoc.


Wystepy przed meczem.

cheerleaders! Olka! Widze Cie w tej roli, mam dla Ciebie fajne filmiki nawet nagrane!:* Tesknie i Kocham;*


jest i polska flaga! ;-)

Sun Life Stadium, Miami  ;))

Nasze wygłupy podczas pikniku, kazdy byl innym zwierzakiem;D

Let's Go Canes!!!

czwartek, 24 listopada 2011

bbq & race



Niektorzy to prawdziwi kibice!


W takim aucie to mozna siedziec!:D

Fajna gra, ale wcale nie latwa, wbrew pozorom;)


Wszyscy oczekuja na rozpoczecie wyscigow;)


w zeszla niedziele hosci zabrali mnie na amerykanskie bbq i wyscigi nascar! pierwsza stycznosc z typowymi amerykanami i ich zwyczajami:) odleglosc do pokonania- ok 40 min samochodem. po tym wyjezdzie juz wiem po co oni maja wszyscy tutaj takie ciezarowki, bo samochodami to ciezko nazwac;D zapakowalismy ze soba prawie pol domu, centralnie;d jedzenia na grilla, zabawki dla malego, jakeis gry dla nas, flagi komus ie kibicuje no ciezko wymieniac, ale auto bylo full! w sumie jechalismy my i dwa dodatkowe samochody- znajomi hostow. Fajnie bo same mlode osoby przed 30 wiekszosc ;-)

Na miejsce dojechalismy ok. 8 rano! i juz byly tlumy, ludzie od 8 griluja, plotkuja i spedzaja czas na swiezym powietrzu;-) wyscigi byly dopiero o 3 wiec bylo sporo czasu.
Zabawa niesamowita! Troche rozrywki w amerykanskim stylu i przekonanie sie, ze oni naprawde tutaj duzo jedza;D

sobota, 19 listopada 2011

'moje' miami beach.

.Minal mi dzisiaj drugi dzien u 'host family'. Jest wspaniale! ;-) Nie będę sie rozdrabniala na szczegoly. hosci sa poprostu swietnymi ludzmi, bardzo dobrze nam sie rozmawia, wszystko jest na luzie. blake jest bardzo grzeczny i kochany;-) od poniedzialku zaczynam normalnie pracowac. Jutro jedziemy cala rodzina na bbq i wyscigi samochodwe za miasto ;) bedzie okazja aby poznac znajomych hostow. 

samo miasto... chyba nie musze mowic, ze jest piekne? ;-)  Piekna pogoda, dzis bylo ok 30 st. C, wszedzie palmy, piekne wille przeplatane z wiezowcami.... Siedzialam dzisiaj prawie godzine nad zatoka, przy porcie na lawce i patrzylam, patrzylam i patrzylam.... 

Powiem szczerze, ze nawet nie umiem opisac slowami tego co czuje, jaka jestem szczesliwa! ;-) W najblizszych dniach zaczne korzystac z basenu przy domu i silowni. co by troche sportu wprowadzic w zycie;-)

Dzien po dniu bede odkrywac i poznawac to 'moje' miasto ;-) napewno bede dodawac tematyczne notki, a teraz tak chcialam sie tylko zameldowac i pokazac okolice. Port jest praktycznie 'za plotem' ;-) az chce sie zyc, jak otwieram rano oczy i slonce zaglada do mego pokoju, i palmy probuja mi wejsc oknem ;-))

Miami Beach- zakochałam się w Tobie ♥ ♥ ♥













Czuje, ze to bedzie jedno z mych ulubionych miejsc, 2 minuty od domu ;-)



piątek, 18 listopada 2011

New York City



Times Square 
Times Square

Widok z 'Top of the Rock'

Zolte TAXI ;D




Times Square- z Jessi, au pair z Niemiec ;-)
Kilka slow o wycieczce do Nowego Jorku. Istniala mozliwosc wykupienia tejze wycieczki, ale dla mnie mila niespodzianka bylo, jak powiedziano mi, iz moja 'host rodzina' zaplacila mi za nia wczesniej, i taki wlasnie dostalam prezent na dzien dobry ;)
Niestety pogoda nie do konca sie udala, bo padal deszcz. No ale wrazenia i tak sa niesamowite;)

Mielismy super przewodnika, ktory pokazal nam np gdzie mieszkala Kerry Bradshaw z Sex & the city ;)) duzo ciekawostek ogolnie o NYC;)

Na pierwszy rzut- Top of the Rock, Rockefeller Plaza; Rockefeller Center i slynna choinka, ktora niestety byla obstawiona rusztowaniami, gdyz jest przyzdabiana;D Potem pojechalismy na 5th Avenue, Times Square, Ground Zero, w poblize Statuy Wolnosci (aby zobaczyc ja z bliska, trzeba poplynac na ta wysepke promem, a bylo za pozno, wiec nastepnym razem;D)
Było wielkie WOW, nie ukrywam ;-) Oczywiscie zakupilam koszulke 'I love NY' ;D

Zeby zobaczyc Nowy Jork tak jak sie chce, przynajmniej tak jak ja chce, to potrzebuje ok tygodnia. Wiec napewno w ciagu tego roku rozplanuje wszystko tak, zeby dosc dobrze zwiedzic to zachwycajace miasto!

P.S. Jak stanelam na Times Square, otoczona blaskami telebimow, poczulam jak zaczely spelniac sie moje marzenia!!! ;-))

pierwsze wrazenia z usa

na terenie usa minal mi juz 4 dzien. I tak- moge powiedziec ze sie nei zawiodlam, a to dopiero poczatek;-)
Jestem zafascynowana wszystkim, poczawszy od kontaktow w scianach (tak, dobrze czytasz, ale ja
zawsze mialam dziwne zainteresowania)poprzez zolte taksowki i szkolne autobusy, oczywiscie na Nowym Jorku konczac, ale tymczasowo, gdyz mysle, ze zobacze wiecej ;-)Wszyscy mowili zanim tu przyjechalam 'zobaczysz, ze tego amerykanskiego zarcia nei da sie jesc, jest okropne'To ja odpowiadam: -Sorry, ale mi smakuje;D
I teraz mysl- 'oooo adamska wroci gruba' ;D -no to wroce, trudno ;D Ale postaram sie miec troche ruchu, anyway ;-)

Kilka slow o szkoleniu w Stamford, CT:
AMAZING! Taaaak, było super! Jodie, ktora prowadzila wiekszosc szkolenia jest niesamowita. Swietne poczucie humoru, potrafila rozbawic, nie raz uronilam lzy, ze smiechu, ale i ze wzruszenia. Wiele praktycznych informacji, roznychhistroii innych au-pairek. Bylam jedyna polka posrod 62 dziewczyn z kazdego zakatka swiata. Zaskoczeniem nie jest to,ze przewaga byly niemki, ale przynajmniej moglam uzywac i tego cudownego jezyka;D Szkolenie dalo nie tylko cenna wiedze ale rowniez mozliwosc poznania dziewczyn z roznych krajow, nie jestem w stanie wymienic wszystkich, ale poza au- pairs z europy, byly takze z chin, japonii, tajlandii, zimbabwe, melediw, RPA, boliwii, meksyku etc.
Dopiero teraz widze, jakie roznice kulturowe sa na swiecie. To co dla wiekszosci normalne zachowanie, chinka byla oburzona ;-)
Na dlugo w mej glowie zostana rozne slowa Jodie w moja strone 'hey you, polish au pair...;)' ;
'caroline(tak, amerykanskoo wiem, ale nie umieja inaczej powiedziec, nawet na listach bylam tak pisana:D ale mi sie podoba:P) is it normal in Poland?' -podczas omawiania jakiegos problemu etc ;)
Na koniec pozegnala nas zbiorowo, a od mnei podeszla, wysciskala wycalowala(co bylo mile, poczulam sie wyrozniona;) i powiedziala 'caroline from poland... i smile;D jestem pewna ze doskonale sobie dasz rade, jestes niesamowita!'
oczywiscie ze sobie dam rade!

w czwartek, dzien stresu i nerwow- wyjazd do rodzin. Niektore z nas zostaly odebrane z hotelu przez host rodziny, niektore dalsza droge pokonaja pociagami, a nieliczne, w tym ja- samolotem. Jestem jedyna, ktora leci na Floryde.
Kierowca wysadzil mnie na JFK NYC i powiedzial 'good luck and have an unforgettable year' -of course I will! ;))jak weszlam na lotnisko, nie ogarnelam... tyle ludzi na raz jeszcze chyba nie widzialam ;D Zapytalam w informacji gdzie mam isc, kazali mi isc do automatu i sie odprawic, no to OK, ide... i ide i ide i widze tych ludzi i lzy poplynely. Jak zagubiona w dzungli. Stres jak nie wiem, a jak sie naprawde zgubie?:D to biore komorke pisze do mej sister, z wielka panika.
Monika- dziękuję! podniosl mnei na duchu Twoj SMS ;** dalam rade, co by nie;D

Tesknie za domem, ale nie myslcie sobie ze juz do was wracam, co to to nie!! ;-))

Jestem juz w mym nowym 'domu' w Miami Beach.... ;-)

c.d.n.
Szkolenie i nasz niezbednik ;)

Pokoj hotelowy


Pierwsze amerykanskie sniadanie

kawalek naszej grupy au pairek;)

gdzies w polowie drogi do usa;)

poniedziałek, 14 listopada 2011

welcome to america

Szczesliwie dolecialam, ale nie powiem ze bez przygod....
Na dzien dobry, nie dzialajacy telefon we frankfurcie, przeciez nie podejde do obcej baby i nie powiem ze chce do domu zadzwonic. Ale! Mialam 1 euro w monecie, a 5 min internetu na jakims tam stanowisku tyle kosztowalo. Mysle wejde na facebook, napisze do kogos i powiem zeby dal znac mym rodzica. Ale uwaga! nawet sie nei zalogowalam bo przez te 5 min probowalam zrobic ten oto znaczek: "@". Nie udalo sie, kasa przepadla, znac nie dalam, dziekuje dowidzenia jestem blondynka;D Wiec druga opcja znalezc towarzyszki podrozy z biura i pozyczyc komorke. czailam sie na grupy mlodych dziewczyn aby jakos je rozpoznac.  Niestety fotki a rzeczywistosc to dwie sprawy. Nie bylo make upow tylko spiete wlosy i dresy;D Ale ujrzalam przez ramie jak pewna szwedka trzyma liste i dostrzeglam tam siebei wiec zagadalam i poszlo;) Niemka uzyczyla mi komorke wiec na jednym wydechu powiedzialam mamie ze zyje ;)

Potem lot do NYC, wypelnianie formularzy. I znow problem bo w warszawie na lotnisku podalam adres host rodziny, na formularzu wizowym mam adres agencji i pytanie, co wpisac teraz?  Przerazona juz widzialam jak mnie cofaja i wysylaja spowrotem do Polski. Pomogla mi przetrwac mila stewardessa, ktora sie mna zajmowala w czasie stresu;) i przezywala to ze mna, dowiadywala co mam zrobic. a ja prawie plakalam mowiac "i don't wanna go back home" ;D (tlumaczenie dla czesci rodziny ktora nie zna mego ulubionego jezyka:'ja nie chce wracac do domu' ;-)
No stresu a stresu, masakra. Juz sie balam ze nie jest mi dane stanac na amerykanskiej ziemi! Teraz juz jestem w hotelu, pokoj dziele z niemka i meksykanka. Zebym tylko nie spadla w nocy z tego lozka, bo strasznei wysokie;D

Podsumowujac, narazie nie wierze w to, ze tutaj jestem o! ;-)

P.S. Takk juz tesknie za wami! :** wymieniac nie bede narazie, na osobiste posty przyjdzie pora. Ale- mamo, tato kocham was!!!!! :-)
Ide spac! Dobranoc sobie, a wam Dzien dobry :-)