sobota, 31 grudnia 2011

długi, wspanialy dzien

Hello!
Dziś był dłuuugi dzień. Pomijam fakt, że spałam w nocy 12h, dlatego tez teraz mimo iz jest 2 w nocy, ja nadal nie spie ;D Ale jutro pracuje dopiero od 14:30 wiec dam rade ;-)
Więc dziś były zakupy w Aventura Mall popołudniu- troche sie obkupiłam, wydałam $$ i oczywiscie jestem zadowolona. Jakze by inaczej. Ktora kobieta nie kocha zakupow? ;-)

O godzinie 18 umówiłam sie z Benjaminem, postanowilismy jechac na spotanie z coachsurfing'u, ktore odbywa sie co miesiac, w ostatni piatek w Meksykanskiej restauracji w Little Havana w Miami ;-) Ben czuł się jak w domu, oraz posłużył mi jako tlumacz menu. Bo ja miałam oczywiscie pytania typu "a to jest z jakims sosem"? "a myslisz ze mi zasmakuje?" "a w razie czego zjesz za mnie?" haha aleee w rezultacie dokonał trafnego wyboru i potrawa była pysznaaa!! Potem na dokładke ciasto, które poleciła mi mała meksykanka (córka wlascicieli restauracji) i rzeczywiscie było pyszne! ;))
Spotkanie przebiegało mega sympatycznie. Mozliwosc poznania tylu osob w ciagu jednego wieczora byla niesamowita! Byli coachsurferzy z Korei, Rosji, Indii, Haiti, Meksyku i oczywiscie amerykanie z krwi i kosci ;-) Rozmowy na wszystkie tematy. W sumie duzo smiali sie z mojego dodawania ketchupu do kazdej potrawy i o stereotypach o Polakach, ze pijemy duzo wodki i kradniemy ;D Było wesoło! Ciagle slychac bylo 'na zdrowie' ;D Zdziwilo mnie to, ale znali to powiedzenie. Jeden z amerykanow- Milton, zachwycał sie Europa, szczegolnie Rumunia, i tutaj całuje namietnie mego rumunskiego szwagra Ignasia ;* Oczywiscie sie pochwalilam co i jak, jakze by inaczej! ;D Mimo wszytsko najzabawniejszy fakt, to ze cala grupa a w sumie bylo nas ok 20 osob, stwierdzila, ze Ja i Benjamin wygladamy i zachowujemy sie jak takie przykladowe malzenstwo ;-) usmialismy sie przy tym niezle! a jak wychodzilismy (bo spotkanie opuscilismy pierwsi) padaly zdania 'no Ben, widac kto rzadzi w waszym zwiazku!' hahaha taaak! nasz zwiazek jest cudowny;D no ale mniejsza o to ;-)

Kolejny punkt wieczoru to było odebranie z innej dzielnicy Miami kolegi Ben'a i powrot do South Beach na jakiegos drinka. Tym razem byl czas na Tequila Sunrise! I od kelnerki rowniez uslyszalam 'na zdrowie' jak zobaczyla moj Polski dowod;)) Bawilismy sie mega fajnie! Smiechy i wyglupy bez konca! ;-) Mieszanka typu dziewczyna z polski i dwoch facetow z Meksyku oznacza w naszym przypadku swietna zabawe! ;-) Potem rundka po centrum South Beach i w okolicy godziny 2 chlopaki odwiezli mnie do domu, bo trzeba sie wyspac choc troche (widac jak odsypiam;D)

Jutro sylwester... plany? No więc: przyjezdzaja do mnie dwie polki z okolicy, Kasia i Marta. o 22 jestem umowiona ze znajomymi na domowke. Musimy kupic maski bo to jest taki 'bilet wstepu'. Impreza zapowiada sie ogromna- ok 50 osob! Duzo ludzi z coach surfingu, niektorych poznalismy dzis ;-) Oczywiscie Benjamin idzie z nami, bo gdziezby inaczej, meza nie zostawie na pastwe losu ;D Nastepnie cala grupa idziemy na plaze, maja byc podobno fajne fajerwerki, jak co roku i tance ;-)
A jak bedzie to sie okaze! Ale jestem pewna, ze sylwester bedzie wyjatkowy i niezapomniany ;-))

Dawno sie tyle nie smialam w ciagu jednego wieczoru! Nie uslyszalam tylu milych slów i tak dobrze sie nie bawilam!
Mowilam juz ze kocham moje zycie? Zyje tak jak chce, spelniajac swoje najwieksze marzenie! aaaaaa bajka! ;-)

Dziekuje moim siostra za kartki swiateczne, z opoznieniem, ale dotarły;-) Rodzicow rowniez dziekuje! ;* a sukienke ubiore jutro ;-) Obiecalam Benowi ze zaloze wreszcie sukienke i szpilki ;D haha Kocham was!!! ;**

Moje meksykanskie jedzenie. Bylo pyyyszneee!!! ;-))
Wyprawa na zakupy ;-)
po lewej- Jacob, po prawej- Milton, od ktorego komplementow uslyszalam wiecej niz w ciagu calego zycia ;D
Czesc naszego 'skladu' ;-) przedzial wiekowy? 21- 80 ;-) i to bylo najfajniejsze! a Pan po prawej ( z Haiti)- Jean Claude ciagle nazywa mnie 'miss Adamska' ;-)) to bylo nasze 3 spotkanie ;)
Mysle, ze tego pana przedstawiac juz nie musze ;-) Benjamin, podobno 'moj maz' ;-)
Amerykanie, odwiedzajacy rodzine w Miami i 'nowozency' haha ;D
Finnegans na Lincoln Road
Moi meksykanscy 'ochroniarze' ;D


;-)

Brak komentarzy: