Hello z gorącego Miami! O właśnie tak dziś się przywitam, bo to jest niewiarygodne, że jest tak niesamowity upał w Boże Narodzenie. Temperatura siega ok 30 st, a to podobno jest zima!? Heloł! skoro teraz chodze w mega letnich ciuchach, to w wakacje chyba bede chodziła nago, bo jak inaczej :D
No! Prezenty rozpakowane! Jak na Ameryke przystało, wszytskiego dużo. Ja też zostałam obdarowana kilkoma prezentami ;-) Zadowolenie= ponad przecietna ;-) Ale chyba wszyscy sa zadowoleni, a to najwazniejsze! Najbardziej mimo wszystko podoba mi się tradycja 'skarpet'. Można nawrzucac sporo pierdół,, a przeciez nawet najmniejszy drobiazg cieszy, prawda? ;-)
Pozatym podoba mi się też to, że każdy dostaje, na każde święta swoją ozdobę na choinkę. Zazwyczaj jest to zwiazane bezposrednio z osoba, z zainteresowaniami czy ulubionymi rzeczami. Na naszej choince wisza rozne ozdoby hostów z lat wczesniejszych, i jak wspomnialam, latwo mozna zgadnac ktore czym sie interesuje, czy tez jaki sport uprawiali w przeszloci ;-) W tym roku i ja dostalam swa ozdobe, zdjecie gdzies ponizej ;-) Wniosek jest jeden- hosci zauwazyli, ze jestem uzalezniona w Starbucks od Carmel Macchiato ;D Ale coz zrobic... ;-)
Powiem wam, ze swieta swietami, ale ciesze się, że to juz za mną. Swiateczne piosenki beda milknac, beda znikac dekoracje na ulicach, w sklepach i ten 'rodzinny czas' sobie odplynie w dal. Niech wroci za rok, jak juz bede w Polsce z ma familiada ;-)
No to teraz kilka dni 'zwykłych' i Sylwester. Nie pytac jakie mam plany, bo planow nie mam ;D wyjdzie w praniu ;-) a potem Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe cele i marzenia ;-) W tym roku moje najwieksze marzenie się spełniło, zobaczymy co przyniesie rok 2012, oprocz jednej swieczki wiecej na urodzinowym torcie ;-)
Chciałam tylko oficjalnie przypomnieć mojej mamie i siostrze Monice, że czekam na paczkę z nastepujaca zawartoscia: Kinder czekoladki oraz draże kokosowe Korsarz ;D nie obejdzie sie bez tego, o pasztet Profi nie proszę, bo dojdzie zepsuty, wiec podziekuje, ale slodycze moze dotra w miare w calosci ;-))
A teraz ide pochowac prezenty, gdyż z ich powodu zrobil mi sie balagan w pokoju, a bałaganu Adamscy nie lubią, o! ;-) i chyba pomyślec musze o jakims wieczornym joggingu, bo przez 3 dni zjadlam cala blache ciasta marchewkowego, oh damn...!
Buziakiiiii :**
|
choinka i prezentyyyy!
|
|
Pierwsze prezenty Blake'a ;-) |
|
hosci i Blake w swym fotelu, zajety nowa, grajaca zabawka ;-) |
|
ja i czesc mych prezentow ;D |
|
jest i żyrafa! |
|
'-milo mi Cie poznac' ;-) jest prawie mojego wzrostu ;-) |
|
nowa przyjazn ;) |
|
moj 'christmas ornament', to chyba oznacza, ze juz sie uzaleznilam od tej kawy w Starbucks ;D |
|
;-) |
|
Pierwsze swieta w zyciu Blake'a oraz pierwsze swieta w Ameryce w zyciu Karoliny ;-) |
|
Zmeczony Blake! Nie dziwie sie, po rozpakowaniu takiej gory prezentow... ;-) |
2 komentarze:
Amerykanie dają sobie mnóstwo prezentów z tego co widzę :) Prawie u każdej aupair nie mieszczą się one pod choinką :P U mnie w domu pod choinką było jeszcze duuuuużo miejsca:)
A i Tobie całkiem sporo się dostało :) Musiałaś być wyjątkowo grzeczna :P hehe
No widzę, że i u Ciebie podobnie sytuacja wyglądała hehe ;) Również życzę udanego Sylwestra i udanych pozostałych 11 miesięcy :)
P.S. Śmiałam się ostatnio jak czytałam twojego bloga bo wszystkie moje znajome au pairki maniakalnie kupują iPoda ;D Ja też zaliczam się do tego grona hehe ;) Pozdrawiam :*
Prześlij komentarz