poniedziałek, 5 grudnia 2011

Christmas time ;-)

Tak tak, jak byłam w Polsce to mowilam, ze napewno bede tu czesto pisac, bo wiem ze jest kilka osob w rodzinie, co tutaj wchodza i czekaja na newsy ;D No ale oczywiscie jak kazda aupair teraz sie wytlumacze w nastepujacy sposob: naprawde nie mam kiedy ;-) Dzieje sie wiele, dni uciekaja nawet nie wiem kiedy, niby napisanie posta to kilka minut, ale przeciez codziennie nie bede pisac "tak! nadal jest cudownie!" ;-)

Poznaje coraz więcej nowych ludzi, wiec i czesciej wychodze, juz nie tylko w samotnosci;-) Planow na ten tydzien jest kilka! We wtorek ide na lunch z Miriam ze Szwecji. Ma przyjechac do mnie ok 11, posiedzimy troche i pojdziemy gdzies cos zjesc, mam ochote na szpinak zapiekany z serem, a pyszny serwuja w restauracji ulicę dalej o nazwie 'Morgans' ;-) Na kolejne dni mam kilka zaproszen, na kawe, lunch, drinka wiec napewno skorzystam, aby poznac kolejne osoby;)) w piatek i sobote mam wolne, wiec w sobote wybieram sie z dziewczynami z okolic do IKEA ;D Chce kupic pare akcesoriow do pokoju, aby bylo bardziej jak w domu ;-)) no i pasuje jakeis ozdoby swiateczne zakupic, bo przeciez w USA szał świąt jest od konca listopada ;-) natomiast w niedziele planuje urzadzic wieczor filmowy, w malym gornie au pairek ;-)) Hosci filmow maja mase, wiec jest w czym wybierac. Sama sie zastanawiam jaki wybrac na dzisiejszy, co prawda samotny wieczor filmowy ;-))

Dziwna ta atmosfera Swiateczna tutaj.... Wszedzie leca swiateczne piosenki, cale miasto jest ubrane, tyle ze zamiast choinek przystraja sie palmy, no i jak tu czuc ze za 3tygodnie swieta, skoro nadal chodze w sukienkach letnich i opalam sie na plazy? Nietypowo, ale podoba mi sie;-))

Poplynely pierwsze lzy za domem, owszem- przedwczoraj. Wlasnie wtedy jak myslalam o swietach. Ze nie usiade jak co roku przy wigilijnym stole z rodzicami, siostrami, szwagrami, siostrzenicami, siostrzencami i mym psem ;D usiade wsrod ludzi ktorych nie znam, u ludzi ktorzy maja inne zwyczaje i mowia w jezyku innym niz polski.... Ale bedzie fajnie, musi. Przeciez nikt na sile do ameryki mnie nie wysylal ;-)
A tak wogole, to dzis mijaja rowne 3 tygodnie odkad wyladowalam w USA..... ;-))

A oto najnowsze zdjecia z poczatku grudnia, enjoy:


Brama wjazdowa

Dzien wolny na plazy

Akurat wial duzy wiatr ;-)

;-)

Przystrojone palmy w centrum Miami Beach ;-)
Filmik krecony z mego ulubionego miejsca, parku przy porcie, kolo domu ;-)) 30st a w radiu same świateczne piosenki, zreszta jak slychac w tle ;D

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Palmy sa najlpsze;p

rainbowside pisze...

Palmy przystrojone w światełka wyglądają niewątpliwie ciekawie. :) Przeczytałam Twojego bloga od początku i dodaję do obserwowanych, aby śledzić kolejne wpisy. Mam nadzieję, że w miarę odkrywanie Ameryki, jeszcze bardziej Cię ona zauroczy! :)

Insilit pisze...

Ślicznie to wygląda ! Ja też chcę do Ameryki !Czytam całego Twojego bloga i oczywiście daje do ,,obserwuj" Zapraszam do Mnie http://sweses.blogspot.com

Marta K pisze...

Taka atmosfera przy palmach chyba musi być nawet śmieszna:)
A ta Twoja plaża, nie za dobrze Ci? ;p
To wszystko szybko minie. Pamiętam jak żegnałam się z harcerzami w pociągu, z mamą pod domem, z sąsiadami a teraz juz za tydzień wracam do Polski. Juz mineło 5 miesięcy. Czas leci szybko- co nie jest dobre ale czasem pomaga w tęsknocie.