niedziela, 1 stycznia 2012

happy new year!

no! i mamy nowy rok! fajnie nie? ;-) dobrze, ze do szkoly nie chodze, bo dziwnie sie przesatwic na pisanie daty w zeszycie z inna koncowka niz jest sie przyzwyczajonym;D
Dobra dobra, nie bede pierdol pisac, bo wiem, że i tak czekacie az odpowiem na pytanie, ktore slysze dzis caly dzien: "Jak sylwester, opowiadaj!"
no wiec, opowiem!

Za gorami, za lasami........ znajduje sie Miami Beach. Jest tez jego taka czesc o wdziewcznej nazwie South Beach, gdzie tez mieszkam. I mieszka tez Javier- organizator najlepszej imprezy na jakiej byłam!!!! Serio! Nawet nie wiem od czego zacząć, bo co bym nie napisała to i tak nie jestem w stanie przekazac tego tak jak naprawde było. Ale sprobuje chociaz troszeczke! Ale zacznijmy od godziny 3pm, kiedy to dotarły do Miami Beach dwie polki, z ktorymi mialam przyjemnosc swietowac Nowy Rok, a potem je przenocowac w mym wielkim łóżku ;-)

Kasia mieszka w Sewalls Point, i wraca do Polski 31.01, bo jej rok dobiegl prawie końca
Marta mieszka w Key Biscayne, i jest chyba 2 tygodnie krocej niz ja. Wiec obie jestesmy 'poczatkujace' ;-)
Poszłysmy na lunch, my w 3 i oczywiscie nie moglo zabraknac mezczyzny! Mialysmy zaszczyt zjesc lunch w towarzystwie zabawnego, przystojnego i uroczego mezczyzny o ciekawym imieniu- Blake ;-) Niestety zadnej z nas nie odpowiada jego wiek, ale wspolne wyjscie zawsze jest interesujace!

Marta, ja i Kasia ;-)
Marta, Ja i Nasz Towarzysz- Blake ;-)


Nastepnie udałysmy sie do mnie. Karmienie mego bejbiii, potem zabawa, polozenie do lozeczka i ucalowanie na dobranoc ;-) No i ogarniecie sie przed impreza!
Szybki make- up, wlozenie kiecek, jeszcze serwowalam mojito (tym razem nie zapomnialam o limonce hahaha) ;D Potem jeszcze host dał nam butelke wina. Przyjechał Benjamin, pogadalismy, napilismy sie i ogolnie wstepnie poimprezowalismy u mnie ;-) szczeka mnie bolala od smiania sie. Ekipa niesamowita! A jeszcze nie wiedzielismy, ze poznamy taka mase niesamowicie pozytywnych ludzi, z kazdego zakatka swiata! ;-)

Trzeba cos zjesc przed wyjsciem, no trzeba! ;-)

Robimy tosty ;D

tzn ja robie, ale ich nie jem... tak sie wystawiłam! ;D

ale mojito sie napije, mimo ze nie mialam rurki ;D

czas na wino, a mowili- Karolina nie miesza sie alkoholu... ;-)

dobry humor, jak zawsze! ;-)

uśmiech też, jak zawsze ;-)
wstepna impreza przeniosla sie z salonu do mego pokoju ;D



muaaaa :D


ha ha ha. cos mnie znow rozsmieszyło ;D

maskiii- bilet wstepu na impreze ;-)
Musielismy dostac sie 18 ulic na południe. Wiec stwierdzilismy, ze jedziemu autobusem, najtaniej i wysiadziemy przy samym apartamentowcu Javier'a. Ben zostawil samochod i mnie, przynajmniej parking strzezony :D
Wsiadamy do autobusu, chce płacić a tam kierowca niespodzianke nam robi i mowie ze dzis darmocha i ze Happy New Year :D no to czad:D

polskie lasencje podbijaja Miami Beach ;D

sa pringelsy, jest impreza ;D

i otwarta torebka, jakze by inaczej :D
Dotarlismy! Ale dostac sie do tego apartamentowca graniczylo z cudem, strzezony bardziej niz Bialy Dom ;D Niestety dodzwonic sie do Javier'a bylo niemozliwe. Ale na szczescie byla chwila, ze ochroniarz zniknal to wbieglismy cicho do windy i juz na 3 pietro i jestesmy! Hello Everybody! ;-))
i tutaj chwila ciszy, gdyz nie wiem jak mam opisac to co zobaczylam! ;D
ilosc osob, ciezka do zliczenia, wiekszosc przebywala na tarasie, ktory byl wielkosci naszego mieszkania w Krakowie. Czulam sie jak w jakims filmie, wielki stol z jedzeniem, wiekszy stol z alkoholem, a wybor taki, ze wolalam wziac wodke, niz tracic czas na przegladanie etykiet na butelkach ;D Mega duzo kilku osobowych grupek ludzi, z drinkami w rekach, rozmawiajacych. w tle muzyka. Kurde mowie do Marty i Kasi- 'tez czujecie sie jak w amerykanskim filmie, na prawdziwej amerykanskiej domowce?' Mysle, ze wiadomo jaka padla odpowiedz ;D
Ludzie z kazdego zakatka swiata, jedni mieszkaja w Miami inni sa tylko przejazdem. Milton mnie nie zawiodl, wyczail mnie w tlumie i porwal przedstawic swoim znajomym ;-) i w tym momencie wiadomo, kazda z nas poszla w swoim kierunku, w koncu cel to bylo dobrze sie bawic i poznac nowych ludzi ;-) Co jakis czas sie spotykalysmy w przejsciu ;D AWSOMEEEEEE!!! wszystlo było AWSOMEEE ;-))
OK, to jakies foty zapodam ;-) na niektorych wygladam jak nienormalna, swiece sie jak nie powiem co i ogolnie, nie kazde nadaje sie do publicznego udostepniania, ale zrobie wyjatek i wam pokaze ;D

cheers! na zdrowie! ;D
;-))
Benjamin, Marta, Javier, Ja i Chris ;-))
zabawa byla niesamowitaaa! ;))
nie pamietam imieniaaaa ;D hahaha, czyli wiadomo, ze nie z nim glownie sie bawilam ;P
Marta, Javier- organizator i Ja ;D
wohooo ;D
Alejandro, Ale Alejandro ;D student medycyny, przyszly chirurg plastyczny :))
.... Chris! ;-) OK, moj glowny 'partner' imprezy :))
;-))))

o 23:50 dziewczyny i kilkanascie osob poszlo na plaze, ja powiedzialam, ze nie ide. ;D bunt, i foch z przytupem ;-) Ale Milton jak to Milton, znow mnie porwał, wział pod pache i zaniosl na plaze ;-) Niestety fotki z Miltonem nie mam, jest gdzies tam przy wczesniejszym poscie.
Fajerwerki, szampan i tradycyjne jak to w USA calowanie sie o polnocy hahahaha:D  jakis smeiszny zwyczaj, ale nawet jak ogladam relacje z Times Square w NYC to kazdy sie tam caluje, no komon czemu why?:D
Kurde zapaliłam dwa papierosy! aaaaaa, ale jak powiedziałam, ze nie pale odkad wyladowalam w USA to kazdy mnie czestowal, i tak sukces ze tylko dwa zapalilam, alee! z niemcami, wiec niemiecki pocwiczylam przynajmniej ;-)
Dobraaaa, prywatne wrazenia, mniej oficjalne wysylam na @. Moga sie go spodziewac nastepujace osoby: Monika, Ewka, Martyś ;D koniec kropka. Reszta zadowolic sie musi oficjalna wersja nanana ;D
Dzis dlugi post, ale i noc była długa!

Podsumowujac- tak samo jak rok 2011 byl najlepszym rokiem w mym zyciu, tak samo sylwester 2011/12 byl rowniez najwspanialszym sylwestrem w moim zyciu! Teraz pytanie: jaki bedzie ten NOWY ROK? ;-))

1 komentarz:

Gracjana ; ) pisze...

Ale Cię nienawidze !!!
Miami Beach <3
Zazdroszczę ogromnie.Ale ja też tam kiedyś pojade ;))
Powodzenia i Buziaki z Polski ;)
Happy New Year.