sobota, 10 grudnia 2011

Co mnie irytuje?

W planach miałam raczej opisać rzeczy, które w tym 'innym' kraju mi sie podobają, fascynują mnie...
Ale stojąc wczoraj w kolejce w Starbucks dostałam natchnienia, aby jednak opisac te gorsze strony Ameryki, jak dla mnie gorsze oczywiscie ;-) A mianowicie, co dalo mi tego natchnienia? Otóż jak pewnie wiekszosc wie, w Starbucks mozna kupic gotowe, pakowane lunch boxes. I takie jedno pudelko komus spadło na ziemie i tak sobie lezało, kazdy w kolejce si eo nie potykal, kopał je. Oczywiscie nikt nei raczył go podniesc. Mysle sobie, ze ja je podniose, ale po chwili mowie w myslach do siebie "a wlasnie, ze go nie podniose. Tak wiem ze powinnam, ale zachowam sie choc raz tak, jak zachowuja sie ludzie mnie tu otaczajacy". No i kupiłam kawem, usiadłam do stolika, podpiełam mego netbook'a podłaczyłam skype etc... ;)

A wiec lista napewno bedzie sie wydluzac z kazdym dniem, tygodniem, miesiacem spedzonym tutaj;) no i nie napisze 'rokiem' bo coraz bardziej widze, ze zycie tu, mimo iz mi sie podoba, to nie jest dla mnie. No wlasnie, a na poczatku bylo wielkie WOW (ale nie tak wielkie jakiego sie spodziewalam, mimo wszystko...)

* Wiekszosc amerykanow to straszne brudasy, nie mam na mysli, ze sie nie kapia, bo w lazienkach im nie siedze ;) Jak im cos spadnie, to nie podniosa, w knajpach/ kawiarniach syfia gorzej jak dzieci, ktore ucza sie dopiero poslugiwac sztuccami... Na plazy pojedza, zostawia, pojda... I pomyslec, ze w Polsce irytowalo mnie jak ktos nie sprzatal po sobie w McDonald's.... hmm...

* Jeden wielki klakson na ulicach! No OK, czasem lubie na kogos zatrabic, ale to jak ktos juz naprawde na to zasluzy, ale tutaj, hmm klakson jest uzywany duzo czesciej, niz kierunkowskaz. No moze dlatego, ze nie maja co z reka robic, skoro biegow nie musza zmieniac to sobie trabia, a co mi tam. Czasem nie mam pojecia o co tym razem, ale OK, kazdy lubi cos innego, nie wnikam ;)

* Jakby mogli to by przejechali Cie na przejsciu dla pieszych. Nawet jak masz zielone swiatlo, i nawet jesli pchasz wozek z malym dzieckiem- UWAZAJ!
Nieporozumienie, zero kultury. Poprostu jada i trabia. To ja wolniej, chamsko, bo przeciez mam zielone swiatlo, wiec mi sie nei spieszy!

* Zaczepiaja, jakbym byla UFOludkiem... nie jestem w stanie przejsc odcinka z domu do centrum (7 min drogi), zeby nie zostac zaczepiona przez kilku facetow, uslyszec kilka zenujacych tekstow, ze niby podryw? hmm słaby jak dla mnie! Trzeba sie przyzwyczaic;) potem sie tego nie slyszy, na szczescie, bo to dno...
po niektorych sie tego czlowiek nie spodziewa, pod krawatem, przystojny, ale nic nie szkodzi- glupim textem umie rzucic ;D

* Ich pojęcie, a raczej brak o otaczajacym swiecie. oczywiscie nie chce generalizowac, ale naprawde wielu amerykanow nie wie nic na temat innych krajow. Tak, tez myslalam ze to sciema, ze uwazaja ze Europa to kraj. Ale okazuje sie ze to nei sciema ;) Takze, dla wielu USA to jedyny, liczcy sie kraj na naszej planecie,
i niech tak zostanie. O! ;)

* Tak wiem, to Miami, ze swieca szukac prawdziwych amerykanow. No ale zebym miala problem z porozumieniem w sklepach czy z kupieniem kawy? Bo pani sprzedajaca zna tylko hiszpanski? no to ja swoje slynne "si si claro que si" i kupiłam, ale oczywiscie, ze chce beztluszczowe mleko juz sie nie dało, no bo nie rozumiała... wiec wypilam, z tlustym oblesnym mlekiem. trudno!
od stycznia kurs hiszpanskiego, bo inaczej zwariuje w tych sklepach tutaj!

* ceny w sklepach! nie, nie jest drogo, ale wkurza mnie to, ze ceny sa podane bez podatku, czyli musimy robic obliczenia w glowie. kazdy stan ma inny podatek, na Florydzie jest akurat 7%. O ile przy malych cenach, sie tego nie odczuwa, o tyle wiadomo, czy drozej tym wiekszy podatek.... i tym sposobem kupujac
Iced coffee w Starbucks 2.55 $  z podatkiem  place = 2.73 $
iPod 199 $ z podatkiem zaplacilam 213.93 $


* ludzie czesto ubieraja sie na ulice gorzej niz ja po domu... jak pytalam ostatnio dlaczego to uslyszalam cos w stylu:
na zakupy, spacer itp- w dresie najwygodniej
na lunch- no to sie stroic nie bede
do fyrzjera/ kosmetyczki- no to nie ma sensu
do pracy- zalezy kto gdzie pracuje
czyli kiedy ubieraja sie 'fajnie'?- w zasadzie nigdy
Przyjechali do nas na weekend rodzice hosta z Nowego Jorku, i jego mama caly czas zachwyca się tym, jak sie ubieram. Ze to zadkosc tutaj, ze ludzie nie maja gustu. I wspominala, jaki szok przezyla jak poleciala do polski na wesele hostow. Powiedziala mi zdanie, cytuje: "Ludzie w Polsce maja taka klase! są tacy modni!" No hello! Akurat to prawda xD
Oprocz bielizny i kosmetykow, w ciagu tego miasiaca w usa nie kupilam zadnego ciucha. Dla mnie to jest tragedia. No ok poza kilkoma sieciowkami typu Abercrombie &Fitch, ale u nich bardziej oplaca sie robic zakupy przez neta, i to tez uczynie.

Hmm mysle ze ten post podziele na kilka, bo jeszcze jest kilka rzeczy, ktore tu chce dopisac ;) wiec cdn...

Przez pierwszy tydzien bylam zafascynowana, bylo wow. Ale teraz hmm.... ;) Fotki dolaczone, malo zwiazane z tematem, ale tak pochwale sie jakie pysznosci jadam ;D

Chciałam podziekowac kilku osoba, dzieki ktorym wczoraj sie duzo usmiechalam!
Po pierwsze- ciocia Mariola ;-) - po slowam, ktore od Ciebie uslyszalam, polecialy mi lzy, dziekuje! ;)
Po drugie Kuba i Pawel- tesknie za tymi wieczorami u was! Pod wieloma wzgledami mieliscie racje ;*
Po trzecie- Kamil... ty wiesz co ;* ;-))))
no I mamie mej kochanej, dziekuje, ze nie masz jeszcze dosc mych codziennych telefonow na skype ;-)
aa no OK, zeby nie było:D siostry! was tez kocham :D Miłego popołudnia u Any :D  Pomyslcie jak bylo by fajnie, gdybym byla z wami i opalala was ze szlugów:D aaa nei pale juz prawie miasiac! Punkt dla mnie:*

Sałatka owocowa
Jajecznica i tost + kawa ;D

Amerykanski nalesnik z syropem klonowym i owocami!

Moj prowiant podczas pisania tego posta! 
;-)




3 komentarze:

rainbowside pisze...

Widać, że Ameryka, jak każde miejsce, ma tak zalety jak i wady, na pewno jednych i drugich odkryjesz jeszcze wiele. Jedzonko wygląda za to apetycznie, a kiedyś słyszałam, że większość rzeczy w stanach jest potworn8ie niesmaczna i przesłodzona.

PannaAnna pisze...

A u mnie właśnie nie używają klaksonów. Jak już słychać trąbnięcie to znaczy, że ktoś naprawdę szaleje :) A piesi na ulicach zawsze mają pierwszeństwo i każdy grzecznie czeka aż ludziki przejdą nawet jakby szli środkiem ulicy :]
Co do dresów..wcześniej czy później też zaczniesz w nich chodzić :P

Sophie Lourence pisze...

kurcze fajnie to napsiałaś. o paru rzeczach nie miałam pojęcia... ale z tym ubieraniem... chyba jednak Nowy Jork to stolica mody i stamtąd się bierze inspiracje... ale wiadomo, to tylko w Nowym Jorku...
zobacze ze dwa lata! ;P
pozdrawiam.
bardzo lubię Twoje posty!!