piątek, 10 lutego 2012

Mysle i mysle...

Tak sobie mysle, ze ostatnio cos zaniedbuje bloga... Wogole ostatnio duzo mysle, chyba za duzo! O pierdolach jak rowniez o waznych rzeczach. Czasem dochodze do roznych wnioskow, a czasem jest ich brak! Nie bede tutaj robila ogromnej listy tematow, ktore mam w glowie, bo po co? Zeby Was zanudzic? Chociaz w sumie z drugiej strony wyszła by na jaw moja glupota czasami! ;-)

Mam mało czasu, brakuje mi czasu na wszystko! Na telefony do domu, do przyjacioł, na odpisywanie na maile, na wiadomosci na FB, na spotkania z niektorymi m.in z panem eM.... duuuzo wyliczac.
Takze jesli komukolwiek nie odpisalam na maila w ostatnim czasie (badz na jakiegokolwiek sms'a czy wiadomosc na FB), czy tez wogole milcze i nie pisze/ nie dzwonie -- proszeeeee o wybaczenie i przeslanie maila raz jeszcze! Jestem zakopana! Zamiast w piasku to w korespondencji! ;-) Ale obiecuje, ze odpisze! Bez wyjatkow ;-)
eM strzelil fochem tydzien temu, w sumie nie ma co sie dziwic... no wiec jestesmy na etapie obrazy i sporadycznego sms'a w stylu 'how r u' a odpowiedz oczywiscie 'i'm good' no wiec tak to wyglada na chwile obecna... Ale doszlam do wniosku podczas jednego z przemyslen ;D ze jakos wiazanie sie z kims jednak chyba nie jest dla mnie narazie. Juz sie powiazalam kiedys na 5 lat, a w ciagu ostatniego roku w moim zyciu bylo kilka zwiazkow, zaden nie dluzszy niz 3 miesiace.... Kazdy, doslownie kazdy! mnie irytowal badz nadal irytuje! Albo sie starzeje, albo mam za duze wymogi, albo nie wiem. Nie nie powiem, ze bede stara panna, bo Ewka i Martyna mnie zaraz zbesztaja w mailach, ze glupoty gadam! ;-) No wiec oczywiscie, ze kiedys kochane zaloze rodzine! Ale jeszcze taki sie nie zjawil co by skradl me serce! narazie to mam Blejka, ale to taka inna milosc, wiadomo! Ale spelniam sie w roli 'niby mamy' ;-) A innym panom narazie podziekuje!
Tak wogole, to irytujace jest tutaj to, ze kazdy facet z ktorym sie umowie, traktuje pierwsze spotkanie jako randke otwierajaca dlugi zwiazek... No przepraszam, ja wysiadam! Nie ten tramwaj, autobus- whatever. Bycie singlem mi sie bardzo podoba, i jeszcze sie tym nie nacieszylam w swym zyciu ;-))


W srode rano zorganizowalam 'szybkie' sniadanie w Key Biscayne. bylam ja, Sylvia, Andre i Larisa. Kocham to! sms z pytaniem i kazdej odpowiedz 'sure!'  Kawka, kolumbijskie drozdzowki i ploteczki. Po drodze musialam, doslownie musialam jechac do niemieckiego sklepu! Przeciez umre bez kinderek, a do tego mialam taki smak na budyn, taki wanioliowy gotowany z mlekiem, a tutaj same gotowe zimne puddingi w sklepach....  Wiec zakupy w niemieckim spozywczym zrobilam, kinderki juz zjadlam, budyn jeszcze nie caly bo 3 paczki kupiłam! :D
2h zlecialy i trzeba wracac do domu ;-) a wieczorem :
OK a teraz uwaga, Karolina sie pochwali, gdyz duma ja rozpiera oh i ah! ;D haha nie no bez przesady, nie az tak ;-))
Udzielam sie troche na coachsurfing'u... Wiec stwierdzilam, ze skoro juz organizuje tyle spotkan au pairek w okolicy to moze pora na wieksze wydarzenie? ;-)
Pomysl- srodowe montaditos! No to pyk info na stronie, mysle sobie moze ktos wpadnie. Allan, z ktorym sie zgadalam rowniez na CS stwierdzil, ze pomysl swietny, gdyz za kazdym razem jak wrzucam fotki kanapeczek to robi sie glodny!
I teraz uwaga! Na spotkanie przyszlo ponad 30 osob!! aaaa niesamowity wieczor!! Wszyscy mnie przytulali, dziekowali za organizacje i za pokazanie tego miejsca! Ahhh odlot! ;-)) Nie bylam w stanie cyknac fotki nas wszystkich za jednym zamachem, bo zajmowalismy pol restauracji, a to ktos palil, a to stal w kolejce itp. Ale spotkanie wspaniale! Potem oczywiscie kierunek--> film pod golym niebem ;-) midzyczasie rozmowy, wyglupy... Wieczor zakonczyl sie jak zwykle ok 23. Allan podrzucil mnie do domu i stwierdzil, ze zdecydowanie powinnam zajac sie organizowaniem tego typu spotkan czesciej! A teraz szczesciarz grzeje tyłek na Hawajach i miedzyczasie szuka dla mnie pcoztowki haha ;D


aloha!
yo!
;-)
udalo sie zebrac 'palaczy' ;D
do samego konca 'nasi' ;D
;-)
A innym drobnym osiagnieciem byla pomoc trojce nowicjuszy w Miami ;-) Przyjechali tydzien temu, tzn przeprowadzili sie, ale ciagle szukaja apartamentu do wynajecia. Mieszkaja tymczasowo w samochodzie! Wiec Karolina mieszka tu 3 meisiace, ale znajomosci ma wiecej niz w Krakowie po 21 latach! ;D Jeden telefon do znajomych i za godzine przyjechał Jacob. I juz koniec spania w aucie. Darmowy pokoj na tydzien ;-) Mysle ze tyle im wystarczy na znalezienie apartamentu! Byly piski i podskoki;D aaaaa ;D Wiedzialam, ze Jacob i Milton wejda w ten uklad. Tacy juz sa ;D Jacob potem mnie przepraszal pol nocy smsami, ze nie mial zbyt duzo czasu pogadac itp, bo wpadl i wypadl. Ale spoko wybaczam, nadrobi na nastepnym spotkaniu ;D

W ciagu najblizszych 2 miesiecy jest wielki nalot na Miami! Tzn duzo dziewczyn do mnie pisze ze wpada na wakacje! aajjjjj jak ja sie ciesze, na sama mysl ile spotkan mnie czeka ;-)) Zarowno au pairki ze szkolenia jak i poprostu 'podroznicy' ;-))
I sporo polek tez sie zjawi! napewno wszelkie relacje sie pojawia na blogu ;-)
Ciesze sie jak male dziecko, naprawde! A jutro pierwszy 'turnus' haha dwie au pairki ze szkolenia. laduja o 20:10. Mam nadzieje ze zdaze dojechac na lotnisko bo bracuje do 19:30 ;-) Jak nie, to 'kazalam' im grzecznie czekac z walizkami i sie nie ruszac. Dziewczyny z New Jersey ;-) ajjjj czaaaad! ;D
Juz nawet zrobilam maly kalendarz ;D zeby sie nie pogubic. I z niecierpliwoscia czekam na kolejne wiadomosci w stylu 'bede w Miami!!!!' No i nie zapomniec sie odezwac do mnie!
I krotkie info dla przybywajacych w najblizszych dniach! Modlic sie o pogode, doslownie! Od 3 dni pada deszcz non stop! A slonca nie bylo od tygodnia!!! Z tego wszystkiego musze pic dwie kawy dziennie, bo inaczej umieram... (a no tak tak, teraz pijam jedna, wieeem- szok! ale da sie? da sie! ;-))

A teraz koncze, bo juz mi dzwoni pan z recepcji, ze Susi przyjechala i 'czy ma ja wpuscic' haha ciagle nie moge sie do tego przyzwyczaic, ze nie ma tak jak w domu, ze dzwoni domofon i ktos mi robi niespodzianke. Tylko dzwoni pan z recepcji pyta najpierw standardowe 'how r u' no to ja 'i'm good' i ze oczywiscie ma wpuscic, ze czekam i zeby wypisal bilet parkingowy na postoju dla gosci blah blah. 10 min zmarnowane. zanim on zadzwoni, wypisze ksiege gosci, ktos zaparkuje samochod i dostanie sie z parkingu do mnie to mija, no z 7-10 min jak nic.... ;-)

W niedzile cos napisze, i postaram sie odpisac na wszyyystkie maile, tak jak obiecalam ;-) i ogolnie obiecuje, ze sie ogarne! I nie bede myslec o pierdolach.
Dziekuje mej ukochanej Ewce za dluga odpowiedz mailowa na mego dlugiego maila z mymi strasznymi przemysleniami! Kochamm :**
Martynko- Tobie wybaczam wszystko bo wiem co teraz masz na uczelni ;*


haha zabawa Sylvi, czyli jak to ujela 'testowalam iPhone'a ' ;D

P.S. Nie moge patrzec na walentynkowe przyzdobienia wszystkiego, doslownie wszystkiego! Juz postanowilam, ze z NIKIM sie w ten dzien nie widze, tzn facetow mam na mysli. Z checia odpowiedzialabym im zbiorowo 'no movies, no dinner, no walk, nothing!'
No to tyle w temacie ;-)

xoxo

5 komentarzy:

Kaśka pisze...

rozumiem, co masz na mysli z tym brakiem czasu... ja to ciągle tu biegam z miejsca na miejsce zeby sie wyrobic... jakbym tak nie musiala sie dzieciakami zajmowac to by bylo git;PP

Gracjana ; ) pisze...

'no movies, no dinner, no walk, nothing!'
haha.Lubię to ;)
Buziaki ;D

annie pisze...

spodziewaj się moich odwiedzin również, jak tylko dotrę do tych stanów. :-) !!

Marta K pisze...

Widzę impreza za imprezą imprezę goni ;)

Insula pisze...

hey skoro masz takie znajomości może znasz kogoś z Naples, FL?
Będę tam od jutra do przyszłej środy, domyślam się, że dla Ciebie to troszkę za daleka podróż.
Czekam na odzew
Wiola
wyślij mi smsa
862-206-0836